ja zwę się Judasz, i tyś jest Judaszem,
wszyscy my, bracie, Judasze...
I tyś jest zwierzem, i ja jestem zwierzem,
wszyscy my, bracie, zwierzęta!
Kain maczugę wziął, by zabić Abla,
a mem narzędziem morderczem
ten przyjacielski całunek!
Jakaż różnica?
jedno i drugie zabija!
Jestem złodziejem i tchórzem,
aleć nie pierwszym,
i nie ostatnim,
i nie jedynym...«
I oto serce to — chuć miłosna, żądza rozkoszy,
»pramatka Grzechu, jasnowłosa Ewa,
z gadziną zdrady u swych białych stóp«...
serce to — tęsknica miłosna, Salome,
»Salome, białolistny kwiat Herodyady,
zerwany ręką grzechu z świadomości drzewa,
w pożarze wieków łuny rzuca pieśń swą krwawą,
swą nieskończoną pieśń
i woła cię, proroku, przyjdź.
O przyjdź,
O boski przyjdź proroku!
Salome ciebie woła z płomieniami w oku«...,