Strona:Rozegrany zakład.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
—   11   —
Wandzia.

Dla mnie to wielka rzecz... nie jestem tak jak ty zdolna...

(Słychać czyjeś stukanie trepkami, wbiega służąca).
Kasia.

Panicze! Panienko! obiad na stole...

Ludwiś.

Hej, Kasia! a co tam na obiad?

Kasia (uciekając, woła:)

Ryż, mysz i stokfisz!.. (Ludwiś wybiega nią, wołając:)

Ludwiś.

Nie daruję ci, nie daruję! Niech cię tylko złapię!..

(Dzieci wychodzą).