Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/171

Ta strona została przepisana.

na zapłacenie rat bankowych i innych procentów. Dosyć, że dochody z pierwotnego majątku państwa Klemensów idą w znacznej części na pokrycie tych niedoborów, i poczciwy Klemens jest w ciągłych kłopotach, podczas gdy Klimcia ani myśli o zmniejszeniu stopy, na którą przywykła dom prowadzić. Oczywiście, skorom się pojawił w Galicji, oboje „jak w dym“ do mnie. „Jużci, jako kawaler, nie potrzebujesz nic, a zresztą, pieniądz u Klemensa lepiej będzie schowany, niż w banku lub u ciebie i t. d.“ Mam też — dotychczas — sporo grosiwa w tym „bezpiecznym“ schowku i mogłem z matematyczną pewnością przepowiedzieć chwilę, w której nie będę już miał co chować. Otóż, gdybym się ożenił, ta wieczna apelacja do kawalerskiego braku potrzeb byłaby ustała sam a przez się, ale skoro panna Anna była „już po deklaracji“, jedynym moim ratunkiem było wykonanie postanowienia, powziętego za firanką, a jedyną pociechą moją to, że dopiero 40 tysięcy papierków miałem w „bezpiecznym schowku“ u Klemensa i Klimci.
Zaraz nazajutrz po owem fatalnem fiasco zamysłów moich co do panny Anny, poświęciłem się z szczególną uwagą studjowaniu inseratów pewnego miejscowego czasopisma, którego wydawcy — nawiasem mówiąc — zapatrywali się na moją kieszeń zupełnie tak, jak Klemens i Klimcia, Nie chcę ja zdradzać tutaj tajemnic stanu żadnego ze stronnictw krajowych, powiem ci więc tylko tyle, że odemnie zależało, za jakąkolwiek sumę, począwszy od 6000 aż do 40.000 złr. stać się jedną trzecią częścią,