Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/179

Ta strona została przepisana.

rzystw a podobnych sobie ludzi, w każdym innym wypadku, najsilniejszy paroksyzm mizantropji będzie zawsze tylko przemijającym. Mój — trwał tylko tak długo, póki zajęcie się urządzeniem domu i gospodarstwa nie zostawiało mi ani chwilki wolnego czasu. Potem, rozkoszowałem się jeszcze jakiś czas w gniazdku, które sobie ulepiłem, w drzewkach, które rokują wiele żywotności, w młocarni, która dokazuje cudów, w lekturze, której, mam podostatkiem, w desperackich wysileniach rozmaitych spekulantów wiejskich hebrejskiego pochodzenia, którzy chcieliby koniecznie znaleźć jakikolwiek punkt oparcia na mojem terytorjum, podczas gdy żaden z moich Szlązaków nie pije wódki, a jedyny przybytek, w którym dawniej wykonywano prawo propinacji, uległ zburzeniu — i to bynajmniej nie dla jakich pobudek zasadniczych, ale z prostego wyrachowania. Mnóstwo tu znajdziesz w Galicji karczem, które niosą w arendzie niespełna 100 złr. przychodu, a których dzierżawca, wyrządza najmniej trzy razy tyle szkody właścicielowi, rozpajając mu i demoralizując służbę i dając przytułek złodziejom z całej okolicy. Tutejszy Reb Szulim płacił tylko 50 złr. arendy, i to na pozór, Bóg wie za co, bo ludność folwarku składała się z dwudziestu dusz zaledwie, droga zaś, przy której; stała karczma, ściśle biorąc nie prowadzi z nikąd i nigdzie, i raz na dwie doby chyba zabłąka się nią jaka fura. Pomimo to Reb Szulim w przeciągu ośmiu lat z „dochodów“ propinacji kupił dom w sąsiedniem miasteczku, bo wszystko co ginęło na folwarku, przechodziło przez jego komorę, i