Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/47

Ta strona została przepisana.

— W takim razie musiałeś pan otrzymać kwit, a tego właśnie żąda jenerał — odparła panna Henryka.
— Kwit... — odrzekł milord nieco zakłopotany — ja kwitu z sobą nosić nie mogłem, to jest rzecz — nadzwyczaj kompromitująca...
Pozwoliłem sobie zrobić mu uwagę, że daleko więcej kompromitującą rzeczą było rąbać i strzelać sałdatów jego carskawo weliczestwa, jak to według własnego zeznania miał uczynić pod Żabnikami.
Panna Henryka uśmiechnęła się gorzko na te słowa, a stary borsuk wybuchł tak serdecznym śmiechem, że aż dostał czkawki.
Lord Henry nie dał się jednak i tem zdekoncertować, ale odciął się w najlepsze:
— Bijąc się z wrogiem, narażamy tylko własne życie, ale papiery mogą także kogo innego skompromitować. Z tej przyczyny, jeżdżąc sam jeden i bojąc się wpaść w ręce Moskali, nie chciałem nosić z sobą kwitu, i dałem go do schowania pana X. obywatelowi z Królestwa, u którego jenerał może go każdego czasu odebrać.
Była to szczera prawda, jak się później pokazało; całe nawet tłómaczenie się szlachetnego lorda, miało wiele słuszności za sobą. — Bezstronność nakazuje mi to przyznać, a muszę sobie oddać tę sprawiedliwość, że jestem bezstronnym jak najcnotliwszy Rzymianin z czasu złotego wieku cnoty rzymskiej, który się skończył na wiele lat przed wynalezieniem świeckiej władzy papieżów. Jednakowoż — niestety — nie zawsze się jest aniołem, a gdyby Cherubiny tak nienawidziły pana Henryka jak ja, byłyby go znalazły winnym defraudacji, tem bardziej ułomny człowiek i nieułomna wpraw-