Hasłem Fr. K. Nowakowskiego: „co plami kobietę, plamić powinno również mężczyznę, bo oboje są istotami rozumnemi“ — waliły w prawo podwójnej moralności[1]. Dewizą Żmichowskiej: „gdybyś wyrzekła się poznania i rozumienia, wyrzekłabyś się najświetniejszej korony dziedzictwa swego“, — apostołowały ewangelję wolnego ducha i kult wyższej wiedzy wśród kobiet.
Gotowe do bezgranicznych ofiar w imię dobra ludzkości i wyzwolenia własnego narodu; niosące wysoko sztandar pracy dla ludu i troskę o polepszenie jego doli; przodowniczki oświaty wśród proletarjatu, były pierwszemi kobietami, które w zwartej swej grupie krytykowały ostro egoizm, zmaterjalizowanie, słabość charakteru i zepsucie mężczyzn współczesnych[2]. Padając w jarzmie robót społecznych, zajęte od świtu do późnej nocy uczeniem dzieci w ochronach i szkołach, — miały prawo piętnować opieszałość i lekceważenie trudu roboczego. Wystąpienia ich jednak, pojęte na opak, uznane zostały jako hasło: „precz z mężczyznami!..“ o które po dzień dzisiejszy jeszcze pomawiany jest każdy przejaw ruchu kobiecego u nas.
Dowodem, że od pierwszych swych zawiązków jednak miał on na celu nie walkę z mężczyznami lecz przeciwnie: dążenie do wspólnej z nimi pracy na niwie społecznej, było choćby to, że zarówno w rydwanie en-
- ↑ Ruch ludowo-demokratyczny wstrząsnął w tym czasie wogóle sumienia i wskazał krzywdę kobiet, jako jedną z najbardziej palących ran społecznych. W latach 1840—50 powstaje Ulana Kraszewskiego i libretto do Halki Włodzimierza Wolskiego, obnosząc po świecie mękę uwiedzionych bezkarnie przez paniczów dziewcząt wiejskich.
- ↑ Ci najdzielniejsi, pełni zapału i poświęcenia po 1831 r., musieli wyjechać z kraju (ob. Chmielowski — Autorki polskie XIX-go w.) została istotnie większość sybarytów, których zła dola ojczyzny nie budziła do czynu.