cia kandzdatury M. Dulębianki na posła. Oportunistyczna „Nowa Reforma“ uwzględnia lub nie żądania kobiet, zależy od nastroju chwili. „Naprzód“ nie uznaje wyłączności kwestji kobiecej i widzi rozwiązanie jej tylko w zwycięztwie ogólnego ruchu wyzwoleńczego. Przez lat pięć (1902—1907) wychodził w Krakowie pod redakcją Marji Turzymy dwutygodnik „Nowe Słowo“, wyłącznie sprawom kobiecym poświęcony. Pojawiła się i zniknęła również szybko „Zorza“, wydawana przez M. Wysłouchową dla robotnic we Lwowie.
Z naszych pism kobiecych „Tygodnik Mód“, który w 1871 r. drukował owianą nawskroś reformatorskim duchem rozprawę Orzeszkowej O kobietach[1] przedstawiającą warunki bytu kobiet współczesnych i torującą drogi pracy na przyszłość; ten sam „Tygodnik Mód“ w latach późniejszych, jak od widma zagłady, odżegnywał się od haseł równouprawnienia, obecnie — pod kierunkiem p. L. Kotarbińskiej — śledzi rozwój sprawy.
„Bluszcz“ różne przechodził koleje. Pod kierunkiem Ilnickiej złożył hołd Prądzyńskiemu za wyzwoleńcze jego dzieło i narzekał wraz z nim, że „nie łączymy żadnym węzłem duszy kobiety z duchem narodu, a chcemy od niej rozumienia potrzeb obywatelskich[2].
Szybko jednak nastąpił zwrot w tył, gdy żądanie równych praw stało się nie bujającą w obłokach chimerą, ale młotem, który z całą bezwzględnością walił w mury tradycji. I Deotyma i Ilnicka przycichły nagle, zdjęte strachem wobec arbitralności, z jaką nowa kobieta niosła obrachunek swój przed sumienie społeczne.
Szerokie uwzględnienie znalazła sprawa kobiet w „Bluszczu“ pod kierunkiem obecnej jego redaktorki