czyznami pod względem płacy i hierachji. Rzadko kiedy — nawet na żeńskich pensjach prywatnych — nauczycielki bywają dopuszczane do wykładów w klasach wyższych, bo „panienki więcej się liczą z profesorami“... Co do wynagrodzenia — „jeżeli u mężczyzn waha się ono pomiędzy 1 a 3 rb. to u kobiet — pomiędzy 50 kop. a 1 rb.“ — pisze Orzeszkowa w studjum swojem „O kobiecie“. Trzydzieści lat z górą upłynęły od tego czasu: warunki zmieniły się nie wiele. A jednak wysokiej kulturze nauczycielek naszych, ich intuicji i bacznemu śledzeniu postępu na zachodzie zawdzięczamy wprowadzenie niejednej nowej metody wychowawczej, dążącej do rozwoju nietylko umysłu ale i ciała[1].
Pierwszą szkołę freblowską założyła u nas około 1870 r. p. T. Mleczkowa[2]. Rozwinęły ją i udoskonaliły pp. Marja Weryho, Radziwiłłowiczowa, Marja Kellerówna, Jadwiga Chrząszczewska, Ludwika Jahołkowska-Koszutska. Slöjd przywiozła z sobą po długich i gruntownych studjach w Szwecji, Norwegji i Danji p. Marja Dunin-Sulgustowska, popierająca ten rodzaj robót ręcznych nie-
- ↑ Doniosłość wpływu kobiet na wychowanie została uznana u nas już w początku XIX-go w. Przy reformie szkolnictwa w Księstwie Warszawskiem w 1808 r. ustanowiono dla szkół żeńskich „Radę doradczą“ złożoną z wybitnych przedstawicielek różnych sfer towarzyskich. Rada ta oprócz nadzoru szkół, miała polecone opracowanie programu szkolnictwa żeńskiego. Program ten, obracając się w ciasnych granicach utylitaryzmu, zawiódł oczekiwania. Po rozwiązaniu w jakiś czas później Rady dozorczej wprowadzono urząd inspektorek szkół żeńskich, t. zw. „eforek“, a następnie „wizytatorek“, mianowanych jeszcze w 1851 r. Stanowisko to było najwidoczniej jednak nominalne tylko, skoro Tańska w pamiętniku swoim pisze, że „bawi się raczej swoim urzędem eforki, uważając go za komedję“. (Ob. „Z historji ruchu kobiecego p. Kuczalskiej-Reinschmit w książce „Głos kobiet w kwestji kobiecej“).
- ↑ A. Szycówna „Kobieta w pedagogji“ w książce „Kobieta wspéłczesna“ — dodatek do „Bluszczu“.