tylko czynem przez założenie pierwszej u nas szkoły slöjdu, ale słowem żywem (w pogadankach i odczytach), a także piórem przez przyswojenie nam cennej pracy Herty-Roetzius ze szwedzkiego p. t. „Pracownie dziecinne“ (nakład kasy Mianowskiego) i wydanie własnej broszury p. t. „Slòjd“[1]. W szkołach froeblowskich pierwsze wprowadziły slöjd pp. H. Rapacka i Anders. Uczy slöjdu również p. Sokólska.
Gimnastykę szwedzką — po dokładnem zbadaniu jej na miejscu — pierwsza zastosowała u nas p. Helena Kuczalska, a po niej p. Józefa Gebethnerówna. Gimnastykę rytmiczną, która — po za sprawnością mięśni — rozwija, kształci i wysubtelnia nadzwyczajnie słuch, wyrabia wdzięk i lekkość ruchów — po trzyletnich studjach u prof. Dal Croze w Genewie — wprowadziła p. Kutnerówna. Pierwsze szkoły na wolnym powietrzu, niedostosowane wprawdzie jeszcze do typu szkół angielskich, ale w każdym razie stanowiące pierwszy krok na tem polu, otworzyły: pp. Miszewska w Skolimowie, Pawlicka i Kisielewska (J. Oksza) w Klarysewie. Pierwszą średnią szkołę koedukacyjną — J. Cichińska. Pierwszy zakład wychowawczo-dobroczynny dla dzieci upośledzonych (przy warszawskiej gminie ewangielickiej) p. Wolfke. Pierwszy taki sam zakład wychowawczo-leczniczy płatny, urządzony na wzór pierwszorzędnych instytucji tego rodzaju w Europie — dr. Zylberowa i Lublinerowa (Oboźnz 5). Pierwszy zakład wychowawczo leczniczy dla wątłych dzieci w Zakopanem, a później w Rabce — p. J. Benoni-Dobrowalska.
Kobiety nasze stoją na straży wszystkich nowych zdobyczy w dziedzinie nauczania. Duży ich zastęp podjął opracowywanie podręczników szkolnych. Zasłużyły się
- ↑ Skład główny u autorki Widok 14.