Tęgie młoty w walce o równouprawnienie kobiet walą ze szpalt dzienników i z mównic publicznych. Zabierają głos nietylko publicystki, ale i powieściopisarki, poetki, a nawet artystki malarki (M. Dulębianka).
El. Orzeszkowa w imieniu kobiet Polski i Litwy zgłosiła odezwę[1] do posłów polskich w I-ej Dumie, wyliczając zasługi kobiet, którym wzamian za nie należą się równe prawa. Odezwę, utrzymaną w tonie kompromisowym, podpisały przeważnie kobiety z obozu konserwatywnego, zaufawszy wielkiemu nazwisku Orzeszkowej, która, bardzo postępowa zawsze — unikała jednak zbyt gwałtownych wywrotów.
Do grupy umiarkowanych feministek należy z pomiędzy powieściopisarek naszych Marja Rodziewiczówna, b. redaktorka Polskiego łanu i autorka szeregu artykułów wstępnych i odezw, popierających sprawę kobiecą.
Z lewicą ruchu kobiecego, nie uznającą żadnych kompromisów, idzie zawsze M. Konopnicka, przewodnicząca I-go Zjazdu kobiet polskich w Warszawie, poświęconega sprawom równouprawnienia, kierowniczka akcji wyzwoleńczej w Galicyi w 1908 r. Mowy jej, wygłoszone wówczas w Warszawie[2] i we Lwowie[3] oddziałały silnie na ogół, niechętny sprawie kobiecej.
Do publicystek, które ze spalt dzienników i z mównic pnblicznych najczęściej i najgoręcej przemawiają w obronie równouprawnienia kobiet, żądając go bez żadnych zastrzeżeń, należą: P. Kuczalska-Reinschmit, Iza Moszczeńska[4], K. Bujwidowa, M. Turzyma, M. Dulębian-