Strona:Ruch kobiecy w Polsce. Cz. II.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

Galerję bardzo licznych typów już rozsnuwa Zapolska, uderzając w różne tony duszy kobiecej: od brutalnej samowoli i demonicznej siły kochanek, kurtyzan, żon wiarołomnych do aktów cichego poświęcenia dawnej polskiej matrony, od płytkiej, małomieszczańskiej zaściankowości i ciasnego uporu pań Tusiek z Wareckiej do mózgowej lubieżnośności i smętku beznadziejnie zaszarganej psyche „Ptaka rajskiego”; od filuternie podstępnych, mile zdradzieckich Żabuś do rzuconych w kałużę z łabędzią pieśnią wyzwolenia Fin de sièclistek; od wiotkich bluszczów subtelnych powojów, od Pit dziewiczych, zamierających pod tchnieniem fałszu i nikczemnej obłudy, do twardej, kołtuńskiej kazuistyki pań Dulskich; od gorzkiego szlochu Kaśki Karjatydy, do zwycięzkiej przemocy bohaterki samolubstwa w Wodzireju. Niema, zdawałoby się, strun uczucia i nerwów kobiecych, o któreby nie potrąciła Zapolska. Pióro jej jednak — w żywiołowym swym pędzie — ślizga się niekiedy zbyt pobieżnie. W tece Zapolskiej zbrakło Siłaczek i Joasi z Bezdomnych. Nie wczuła się wraz z Żeromskim w wielkie społeczniczki; nie stworzyła typu „nowej kobiety”, której dusza, wykuta z jednej bryły kruszczu hartownego, jak Małgorzaty w Rówieśnicach Rygier Nałkowskiej, lub Marty i Miry w Orłach Szamoty wnosi do literatury nieznany dotąd świat celów, potrzeb, dróg i pragnień kobiety.
Widziana dotąd tylko pod kątem obowiązków gospodyni i matki, bohaterka współczesna staje naraz z hymnem ideału w piersiach na szczycie najwyższych wyzwoleńczych dążeń.
Zwierają się przed nią upusty wiekowej gadatliwości. Subtelna filozofka, zamyka bóle swe w sobie samej i tylko zewnętrzność swoją: spokój posągu, zagadkę Sfinksa niesie w świat.
Czasami coś się w niej otworzy: w głuchą, ciemną