samego początku. Prawdopodobnie dziewczęta robiły zakupy na wiele tygodni naprzód, ale żyły — korzystają z pomocy posługaczki — trybem tak dorywczym, jak młode kruki. Maisie większą część swego dochodu wydawała na modele, a jej towarzyszka przepadała za przyborami tak wykwintnemi, jak pospolitą była jej robota. Zbrojny w drogo okupioną wiedzę, wyniesioną z nad Stoczni, Dick przestrzegał Maisie, że taka głodówka pociągnie wkońcu za sobą mniejszą wydatność pracy, co jest rzeczą o wiele gorszą od śmierci. Maisie wzięła sobie do serca tę przestrogę i zaczęła więcej zważać na swoje jedzenie i picie. Gdy Dicka napadała ponownie markotność — co zdarzało się pospolicie podczas długich szarych godzin, zimowych — wówczas wspomnienie tego drobnego aktu poufałego zwierzchnictwa, w zestawieniu z przymusowem wygarnianiem popiołu z rusztów dymiącego kominka w saloniku, bolało go, jak razy bicza.
Wyobrażał sobie, że to wspomnienie będzie chyba szczytem jego udręczeń, aż tu pewnej niedzieli rudowłosa dziewoja oznajmiła, że chciałaby zrobić studjum głowy Dicka, przeto prosi go, żeby był łaskaw siedzieć spokojnie i (co już zgoła zakrawało na jakiś domyślnik) wpatrywać się w Maisie. Usiadł, bo nie wypadało odmawiać, i przez całe pół godziny rozmyślał o wszystkich ludziach, którymi w dawniejszych czasach posługiwał się do celów swego zawodu. Z największą wyrazistością przypominał sobie Binata... tego Binata, który niegdyś był artystą i gadał o swojem poniżeniu...
Był to najzwyczajniejszy, jednobarwny zarys głowy, ale i tak artystka zdołała w nim wyrazić — w duchu zgryźliwego szyderstwa — bezsłowne oczekiwanie, tęsknotę a nadewszystko beznadziejne oddanie się mężczyzny w niewolę kobiecą.
Strona:Rudyard Kipling - Światło które zagasło.djvu/108
Ta strona została przepisana.