Strona:Rudyard Kipling - Światło które zagasło.djvu/238

Ta strona została przepisana.

działy sutherlandzkie z Argalshire. Tak mi doniesiono z najlepszego źródła.
Huczny śmiech przerwał jego słowa.
— Siedź cicho! — rzekł Nilghai. — Wykazów jeszcze nie sporządzono nawet w ministerjum wojny.
— Czy w Suakinie będzie jaka siła wojskowa? — ozwał się głos jakiś.
Potem już krzyki się wzmogły i mieszały się z sobą, jak naprzykład:
— Ciekawym, ile wezmą wojska egipskiego.
— A niechże Bozia ma tych fellahów w swej opiece!
— Na bagnach Plumstead jest kolej, tak wspaniała, jak boisko krykietowe.
— Będziemy mieli nakoniec linję z Suakinu do Berbera.
— Kanadyjscy podróżnicy nazbyt bawią się w ceregiele; ale weźmy zawianego Kroomana na statku wielorybniczym.
— Kto dowodzi kolumną wojsk na pustyni?
— Nie, tej wielkiej skały na zakręcie koło Ghizeh nie zdołają wysadzić! Będą nas musieli ciągnąć pod górę, jak dawniej.
— Niech-no mi kto powie, czy będzie tam kontyngent indyjski... bo inaczej wszystkim wam łby porozbijam!
— Nie rozdzieraj mapy!
— Mówię wam, że jest to wojna zaborcza, a chodzi w niej o połączenie z Kompanjami Afrykańskiemi na południu.
— Prawie we wszystkich studniach na tej drodze znajdują się skorpiony.
Wówczas Nilghai, zwątpiwszy już o utrzymaniu ładu, ryknął, jak gwizdawka okrętowa i łupnął w stół obiema dłońmi.
— Ale co się dzieje z Torpenhowem? — zapytał Dick, gdy nastała cisza.