Strona:Rudyard Kipling - Światło które zagasło.djvu/313

Ta strona została przepisana.

— Aha! Główna baza. A jakże, jakże! Lepiej-ci siedzieć w takim obozie, niż bić Sudańczyków w otwartem polu.
— Z tego powodu nawet muły jadą w żelaznym pociągu.
— Jak to: żelaznym?
— Cały jest obity żelazem, ponieważ wciąż tam jeszcze strzelają.
— Aha! pancerka! coraz to lepiej! Mów dalej, mój wierny Jurasie.
— I ja jutro załaduję się w nocy wraz z mojemi mułami. Tylko ci, którzy mają jakiś szczególny powód jazdy do obozu, bywają przyjmowani do pociągu. Strzelanina zaczyna się tuż pod samem miastem.
— O, najdrożsi... oni zawsze mieli to w zwyczaju!
I Dick z rozkoszą chłonął w siebie zapach sypkiej, suchej kurzawy, rozpalonego żelaza i kapiącej farby. Doprawdy, dawne życie powitało go znów z całą bujną okazałością.
— Gdy zbiorę muły, wybiorę się w drogę dziś w nocy, ale wpierw musisz pan posłać telegram do Port Said, donosząc, że nie wyrządziłem panu nic złego.
— Madame tęgo trzyma cię w garści. Czy wpakowałbyś mi nóż pod żebro, gdybyś miał po temu sposobność?
— Niema tu nawet mowy o sposobności — odparł Grek. — Ona jest razem z tą kobietą.
— Wiem o tem. Złe to mieć serce podzielone między miłość ku kobiecie, a okazję zdobyczy. Współczuję z tobą, Jerzy.
Udali się do urzędu telegraficznego; nikt ich nie zahaczył, gdyż wszyscy byli wściekle zajęci i ledwie kto miał czas odwrócić głowę, a zresztą Suakin był chyba ostatnią miejscowością pod słońcem, w której możnaby