szywie rozumianą delikatność. Przejrzałem malowidła w twej pracowni. Są one poprostu haniebne.
— Oho! więc to tak? Jeżeli myślisz, że potrafisz mnie zjechać, to się bardzo mylisz. Umiesz tylko opisywać, przyczem, żebyś miał się gdzie obrócić na papierze, potrzebujesz tyle miejsca, co okręt towarowy linji Indyjsko-orjentalnej. Ale mów dalej, byle prędko. Idę spać.
— Hm! Hm! Hm! Część pierwsza artykułu zajmuje się wyłącznie twojemi obrazami. A oto zakończenie: „Za pracę, wykonywaną wbrew wnętrznemu przeświadczeniu, za talent, zmarnowany na produkowaniu powszedniej lichoty, za trudy, łożone lekkomyślnie na powzięty zgóry cel zyskania sobie łatwego poklasku ze strony płochej, za modą goniącej publiczności“...
— Aha, to „Ostatni strzał“ w drugiem wydaniu. Mów dalej!
—... „publiczności, czeka go tylko jeden koniec: — zapomnienie, które wyprzedza ludzka cierpliwość, a pustym nagrobkiem okrywa wzgarda. Pan Heldar winien jeszcze uczynić wszystko, co w jego mocy, by się uchronić od losu, który mu zagraża.“
— Uu-o! u-uo! u-uo! u-uo! u-uo! — ozwał się Dick gburowato. — Jest to niezdarne zakończenie i tania sieczka gazeciarska, ale kryje ono w sobie całkowitą prawdę. Mimo to jednak, — tu skoczył na równe nogi i pochwycił rękopis, — ty porąbany, znieprawiony, potłuczony stary zawalidrogo! gdy tylko zaczyna się jakaś wojna, zaraz wysyłają ciebie, abyś nasycał bestjalską krwiożerczość ślepej i zwyrodniałej publiczności angielskiej. Ona teraz nie posiada aren cyrkowych, zato musi mieć specjalnych korespondentów. Jesteś opasłym gladjatorem, który występuje z zapadni cyrkowej i bajdurzy
Strona:Rudyard Kipling - Światło które zagasło.djvu/84
Ta strona została przepisana.