„Ale lud z pod Cold Lairs nie żył w tych podziemnych norach“.
Mowgli wiedział dobrze, że Kaa mówił o plemieniu małp.
„Stworzenie to tam nie żyło, jeno schroniło się tam przed pościgiem“, odparł Kaa, przyczem ostry koniec języka zadrgał mu pożądliwie. Wpadło całym pędem w głąb jaskini, ciągnącej się daleko. Podążyłem za niem, i zabiwszy je, usnąłem. A gdym się obudził, wybrałem się w głąb, na zwiady“.
„Pod ziemię?“
„A tak. Spotkałem tam wreszcie białego „Cobrę“ (białego okularnika), który mi rozpowiadał o rzeczach przechodzących mój rozum i pokazał mi osobliwości, których nigdy przedtem nie widziałem“.
„Nową zwierzynę? Musiałeś mieć pyszne polowanie?“ Mowgli przewrócił się chyżo bokiem na wodę.
„Nie zwierzynę; byłbym sobie wszystkie zęby połamał na takiej zwierzynie; ale powiedział mi biały „Cobra“, że człowiek — a mówił to jako doskonały znawca całego plemienia — że człowiek oddałby gorącą krew swych żył za samą możność obaczenia tych nadzwyczajnych rzeczy“.
„Pójdźmy a obaczymy“, wykrzyknął Mowgli. „Przypominam sobie, że i ja niegdyś byłem człowiekiem“.
„Powoli — powoli. Zbytni pośpiech zabił Żółtego Węża, który jadł słońce. Otóż rozmawialiśmy sobie pod ziemią, a ja nadmieniłem w rozmowie o tobie, nazywając cię człowiekiem. Wtedy rzekł biały „Cobra“ (który jest naprawdę już tak stary jak Dżungla): Wiele już minęło lat, odkąd poraz ostatni widziałem człowieka. Przyprowadź go tutaj, a zobaczy skarby, za których najdrobniejszą cząstkę wielu ludzi oddałoby życie“.
„To musi być nowa zwierzyna. Lud Jadowitych nie podzieliłby się żadną wiadomością o dobrem polowaniu. To bardzo nieuprzejme plemię“.
„To nie jest zwierzyna. To jest — to jest — nie mogę powiedzieć, co to jest.
Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/114
Ta strona została skorygowana.