Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

„I to możliwe“, rzekła Bagheera, patrząc mu przenikliwie w oczy, „i to możliwe. — Pfe! Shere Khanie! Jaką to hańbą znowu nas okryłeś!“
Kulawy tygrys zanurzył do wody szczękę, z której sączyła się krew i płynęła ciemnymi pasami z prądem rzeki.
„Człowiek“, rzekł Shere Khan z zimną krwią, „zabiłem go przed godziną“. I począł mruczeć i warczeć sam do siebie.


Ilustracja — zwierzęta i człowiek zgromadzeni nad wodą.


Przelęknione szeregi zwierząt poczęły drzeć i chwiać się tam i napowrót, a tłumione szepty spotężniały w okrzyku: „Człowiek! Człowiek! Zabił człowieka!“ I wszystko zwróciło się twarzą ku miejscu, gdzie stał Hathi; ale on zdawał się nie słyszeć. Hathi bowiem nie działa nigdy