Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/150

Ta strona została skorygowana.

tworzyć mający, na górze przymocowywał — ujrzał nagle z odległości pół mili jakąś istotę, która wałęsała się po brzegu i wpatrywała się weń uporczywie. Powietrze było zawiane mgłą, a owa istota zdała się mieć czterdzieści stóp długości, dziesięć stóp wysokości i dwudziestostopowy ogon; zarysy zjawiska chwiały się i drżały w ruchliwej mgle. Dziewczyna zobaczyła je również, ale zamiast wydać okrzyk przestrachu, wyrzekła ze spokojem: „To Quiquern! Cóż dalej nastąpi?“
„Chce ze mną mówić“, zawołał Kotuko, ale nóż drżał mu w dłoni gdy mówił, bo chociaż każdy z chęcią wierzy w przyjaźń obcych sobie, wstrętnych duchów, to jednak włosy mu wstają na głowie, gdy się ma z nimi osobiście zetknąć. Quiquern jest to widmo olbrzymiego psa, nie mającego ani zębów, ani sierci, który żyje na dalekiej Północy i błąka się po kraju; zjawienie się tej poczwary wróży o wielkich zdarzeniach, które mogą przynieść mieszkańcom albo radość albo smutek. Ale nawet i czarownika ogarnia trwoga przed Quiquern, który psy szaleństwem zaraża. Podobnie jak Niedźwiedź-Upiór ma i on kilka par nadliczbowych nóg — sześć lub ośm — a twór, który tam we mgle czynił susy i podskoki, miał więcej nóg, niż pospolity pies.
Kotuko i dziewczyna wpełzli czemprędzej do chaty. Oczywista, że gdyby Quiquern chciał, mógłby był im chatę roznieść nad głową — zawsze jednak była to uspokajająca myśl, że się ma między sobą a ciemnością grubą śnieżną ścianę. I zawyła wnet straszliwa burza, a wiatr zaświszczał donośnie jak lokomotywa i dął przez trzy dni i trzy noce bez ustanku z jednakową gwałtownością, nie ustając ani na chwilę. A oni trzymając kaganek między kolanami, podsycali płomień, żuli na pół rozmarznięte mięso foki i przez siedmdziesiąt dwie godziny bez przerwy spoglądali bezmyślnie na tumany czarnej sadzy, osiadającej na powale lodu. Dziewczyna obliczała zapasy sanek — mogły były wystarczyć tylko na dwa dni; Kotuko oglądał żelazny trzon i węzły z żył renifera u swego harpuna, oglądał włócznię na foki i strzały na ptaki.