Człowiek wraca do ludzi! Rzuć hasło w głąb Dżungli!
Ten, co nam bratem był, odchodzi precz.
Usłysz i osądź, — o ludu Dżungli,
Mów, kto go wstrzyma, kto zawróci wstecz?
Człowiek wraca do ludzi! Zapłakał w Dżungli —
Pogrążon w smutku nasz drogi brat!
Człowiek wraca do ludzi! (Och, kochaliśmy go w Dżungli!)
Któż z nas z nim wejdzie na ludzki ślad?
W rok po wielkim boju z Rudymi Psami i po śmierci Akeli skończył Mowgli szesnaście lat życia. Wyglądał o wiele starzej, gdyż wytężony ruch, doskonałe pożywienie i częsta kąpiel, której używał ilekroć się zmęczył lub okurzył pyłem, uczyniły go nad wiek rosłym i silnym. Mógł osadzić na miejscu młodego kozła pędzącego w szalonym galopie, chwycić go za rogi i w bok odrzucić. Mógł nawet powalić ogromnego dzika, który żyje w Bagnach Północy. Lud Dżungli, który czuł trwogę przed nim dla jego rozumu i przebiegłości, zaczął się go teraz obawiać dla jego niepospolitej siły, a kiedy czasem w głębokiej zadumie posuwał się wolnym krokiem skroś puszczy, cichy szept, „że nadchodzi“ opróżniał wszystkie leśne drożyny. A jednak spojrzenie jego oczu było zawsze łagodne. Nawet gdy walczył, nie strzelały blaskiem jego oczy, jak np. oczy Bagheery. Stawały się jeno żywsze i przenikliwsze, i była to jedna rzecz, której Bagheera w żaden sposób zrozumieć nie mogła.
Zapytała o to raz Mowgli’ego, a chłopak zaśmiał się i odpowiedział: „Kiedy chybię zwierza, jestem zły, kiedy muszę chodzić dwa dni o pustym żołądku, jestem bardziej zły. Czyż moje oczy nie mówią tego?“
„Usta głodne“, rzekła Bagheera, „ale oczy nie mówią nic. Jednakowe one zawsze — czy polujesz, czy jesz, czy pływasz — ni to kamień w lecie lub jesieni.“ Mowgli spojrzał na nią z pod długich rzęs rozma-