Szakal cofnął się czemprędzej, chociaż liczył już trzy pory deszczowe; ale nie należy się gniewać o obrazę na tego, który ma długi, metrowy dziób i umie nim razy zadawać, jak włócznią. Adjutant był wprawdzie znanym szeroko tchórzem, ale Szakal był nim jeszcze więcej.
„Długo trzeba żyć, zanim nauk się nabędzie“, zauważył Mugger, „a i to zważ, moje dziecię: małe Szakale są bardzo pospolite, ale taki Mugger jak ja pospolitym nie jest. Ja jednak dumnym nie jestem, bo duma jest zgubą; jest gdzieś jakiś Los, a przeciw temu Losowi niech nikt nie szemrze, nikt, czy chodzi, czy biega, czy pływa. Ja jestem z Losu zadowolony. Mając odrobinę szczęścia, trochę w oku bystrości i ten chwalebny zwyczaj, aby zbadać przed wejściem do brodu lub zatoki, żali na drugiej stronie jest wyjście, czy nie — można wiele, wiele uczynić“.
„Słyszałem, że nawet samemu Dobroczyńcy biednych raz błąd się przygodził“, odezwał się Szakal złośliwie.
„Prawda; ale tu mi pomógł mój Los. Stało się to jeszcze, zanim dojrzałem zupełnie — przed ostatnim z trzech wielkich głodów (po prawej i po lewej stronie Gungi! o jak pełne były strumienie w tym czasie!). Tak, tak, byłem ci ja młody i lekkomyślny, a gdy nastały przypływy, kto był szczęśliwszy, kto był weselszy niż ja? Drobnostka sprawić mi mogła radość. Wieś tonęła w wezbranej fali, a jam popłynął ponad groblę w głąb lądu, ku polom ryżu, które żyźniący namuł okrywał. Przypominam sobie parę naramiennic (były ze szkła i strapiły mnie nie mało), które znalazłem tego wieczora. Tak, szklane naramiennice, tak, tak, tak; i, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, trzewik. Powinienem był wzgardzić trzewikami, ale mi głód dokuczał. Później byłem mądrzejszy. O, tak. I tak najadłem się i zostałem na brzegu. Lecz kiedym potem chciał zejść do rzeki, woda opadła, a ja musiałem brnąć mułem aż do wioski. Tak, brnąłem przez muł rzeczny aż na ulicę wioski! I wtedy wystąpił mój lud, wystąpili kapłani, niewiasty, dzieci, a ja spoglądałem
Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/87
Ta strona została skorygowana.