„Teraz nikt, ale niegdyś ja na nich polowałem w swoim czasie“.
„Przypominam sobie niektóre szczegóły z tego polowania. Byłem wtedy jeszcze bardzo młodym“, rzekł Adjutant i kłapnął dziobem znacząco.
„Osadowiłem się był tutaj na dobre. I właśnie mieli wieśniacy już poraz trzeci przebudować wioskę, gdy kuzyn mój Gawial przyniósł mi wiadomość o obfitych połowach na rzece, powyżej Benares. Z początku nie zamyślałem tam się udawać, gdyż kuzyn mój, jedzący ryby Gawial, nie umie odróżnić co dobre, a co złe; ale kiedym to samo usłyszał wieczorem z ust mego ludu, postanowiłem bezzwłocznie wybrać się w drogę“.
„Jakież to były wieści?“ zapytał Szakal.
„Wystarczające, abym ja, Mugger z Mugger-Ghaut, porzucił rzekę i wybrał się w podróż pieszo. Wyruszyłem w nocy, korzystając wśród drogi z najmniejszych strug i strumyków, bo mi były wygodne; ale było to w czasie skwarów letnich i woda stała nisko w korycie. Posuwałem się wzdłuż oproszonych gościńców; brnąłem skróś wysokich traw; wstępowałem na wzgórza oblane światłem księżycowem. Nawet na skały się wdzierałem, dzieci — zastanówcie się nad tem. Wzdłuż przeszedłem cały kraj Sirhindu, tę pustą, bezwodną wyżynę, zanim natrafiłem na szereg drobnych rzeczułek, toczących fale do Gangesu. I tak oddalony byłem o miesiąc drogi od mego ludu i znanych mi dobrze brodów. To przecież było cudowne!“
„A czem można było żywić się wśród drogi?“ zapytał Szakal, który nosił całą duszę w swym małym żołądku i któremu ta podróż Muggera nie mało imponowała.
„Na co się natrafiło — kuzynie“, wyrzekł Mugger powoli, cedząc z osobna każde słowo.
W Indyach nikt nikogo kuzynem nie nazywa, jeżeli nie może wykazać się mniejszem lub większem powinowactwem krwi; a ponieważ nie zdarzyło się jeszcze nigdy — chyba w bajce — by Mugger poślubił
Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/96
Ta strona została skorygowana.