Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli (tłum. Birkenmajer).djvu/202

Ta strona została skorygowana.

ne Plemię!... czworo ich było jeszcze przy nowiu księżyca! Jąłem dochodzić praw... mego odwetu — i doszedłem, iż winowajcami były dhole!
— Ileż ich było? — zapytał Mowgli, a z gardzieli wilków dobyły się groźne pomruki.
— Nie wiem... Trzy z nich już nigdy nie wybiorą się na łowy... Atoli było ich tam więcej... znacznie więcej... Toteż przegnały mnie precz, jak kozła... Umknąłem na trzech nogach... Przypatrzcie się, obywatele Wolnego Plemienia... Przyjrzyjcie się, o wilcy!
To rzekłszy, wysunął pogruchotaną łapę przednią, sczerniałą od krwi zastygłej. Wzwyż od niej biegły po całym boku zwierzęcia ślady okrutnych ukąszeń, a na podgardlu widać było jedną straszliwą ranę.
— Pożyw się — rzekł Akela, odsuwając się od mięsiwa, które mu był przyniósł Mowgli. Przybysz rzucił się skwapliwie na to jadło.
— Nie stracicie nic na swej uczynności! — odezwał się z pokorą, zaspokoiwszy głód jako tako. — Jeno mi dodajcie nieco sił, obywatele Wolnego Plemienia, a będę polował wraz z wami. Moja nora, która tętniła życiem, gdy miesiąc był na młodziku, teraz jest milcząca i pusta, a krwawy dług nie został jeszcze spłacony w zupełności!
Phao, posłyszawszy, jak gracko gość chrupie potężne gnacisko, pokiwał potakująco łbem i mruknął z uznaniem:
— No! no! Przydadzą się nam tak silne zębce i szczęki! Czy przy dholach były i szczenięta?
— Nie! nie! Sami tylko łowcy... Chyba co najtęższe psiska z całej gromady... Olbrzymie i mocne, co się zowie!
Wymiarkować stąd można było, że dhole, czyli krwiożercze rude psy dekkańskie ruszyły na wyprawę wojenną. Nie ma takiego wilka, który by nie wiedział, że nawet