Taką to pieśń słyszał Mowgli poza sobą w dżungli, gdy zdążał ku chacie Messui.
Przez wzgląd na tego, co od lat wczesnych
wiódł ciebie drogą mądrych praw leśnych —
przez wzgląd na twego starego Baloo —
słuchaj praw ludzkich, drogi synalu!...
Czyć one pachną, czy może cuchną,
słuchaj praw ludzkich, mądra Żabuchno!
I dniem i nocą bądź na ich tropie
i nie schodź z drogi, o miłe Chłopię!
Przez wzgląd na ślepca, który cię zowie
oczu swych światłem, swym oczkiem w głowie — —
gdy brać ci twoja da się we znaki,
mawiaj: „To wyje szakal Tabaqui!“
a gdy brać twoja cię napastuje,
mawiaj: „Shere Khana wnet upoluję!“
Gdy klingę noża dobyto srogą,
trzymaj się prawa — i idź swą drogą.
Niech miód, korzonki, drzewa, jagody
chronią cię, Szczenię, od krzywd i szkody.
Niech wiatr i woda i łaska kniej
zawsze się jawią na drodze twej!
Z gniewu, jak z jajka, s-s-strachy się lęgną.
Oczy bez powiek — wszędy dosięgną!
Zginiesz, gdy jadem wąż-kobra bryźnie;
lecz s-s-słowa kobry — równe truciźnie...