hasło godziny północnej, które brzmi najstraszliwiej, gdy się odezwie w porę przedwieczorną. Mowgli, pomykający chyżo przez dżunglę, śmiał się do rozpuku, słysząc za sobą owo pienie, co rozległo się pogrzmotem echa, spotężniało, potem jęło słabnąć, aż skonało, zamknięte przytłumionym skowytem. Widział, jak węglarze zbili się w gromadkę — jak lufa Buldeowego muszkietu kręciła się na wszystkie strony, niby liść bananu. A oto już Szary Brat zagrał groźną pobudkę myśliwską Ya — la — hi! Ya — la — ha! — używaną w czasie polowania na antylopy, gdy wilcze stado pędzi przed sobą siwą samicę nilghai.[1] Zew ten biegł kędyś z daleka, jakby z samych krańców świata, i coraz to się zbliżał, zbliżał i zbliżał, aż zakończył się przeraźliwym wrzaskiem, urwanym z nagła, jakby zdławionym. Odpowiedziały mu trzy inne głosy — tak donośnie, iż nawet sam Mowgli gotów był przysiąc, że słyszy zespół całej wilczej gromady — a nagle wszystkie wraz zanuciły wspaniały Hejnał Dżungli, nie szczędząc wszelkich wywijasów, fanfar i ozdobników, na jakie tylko zdobyć się może przepastna gardziel stadnego wilczura. Poniżej podajemy nakreślony odręcznie tekst słowny owej pieśni; zamykając oczy na usterki opracowania, wyobraźcie sobie, jak straszliwie brzmieć muszą te zwrotki, gdy zakłócą popołudniową drzemkę kniei:
Jeszcze ot przed godziną, gdyśmy szli tą równiną,
nie majaczył na ziemi cień mgławy;
teraz cieniów gromada w ślad za nami się skrada,
a my do dom wracamy z wyprawy.
W cichym rannym pomroku już widoczne są oku
kępy krzewów, zrąb skał, drzew korony —
więc podnieśmy wołanie: Czas już spocząć każdemu,
kto przestrzega Praw Dżungli zielonej!
- ↑ Rodzaj antylopy. Przezwisko to nosi jeden z przyjaciół Dicka Hektara w powieści Kiplinga „Światło, które zagasło”. (P. tł.).