Strona:Rudyard Kipling - Kaa na polowaniu.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

sobie przysłowie: »Co Bandar-Log dzisiaj myśli, o tem puszcza kiedyś dopiero pomyśli« i to zdaje się napełniać je wielką otuchą. Niedostępne dla żadnego zwierzęcia, z drugiej strony są przez wszystkie zwierzęta lekceważone, i dlatego tak je uradowało, że Mowgli poszedł bawić się z niemi, i że Baloo tak silnie się rozgniewał.
Nic więcej nie miały zamiaru zrobić — Bandar-Log wogóle nie miewa żadnych zamiarów — lecz jednej z nich przyszła do głowy myśl świetna, którą natychmiast podzieliła się z towarzyszkami, że nieźle byłoby posiadać Mowgli’ego w rodzie, ponieważ chłopiec umiał splatać z gałęzi zasłony od wiatru, a zatem, gdyby go schwytały, musiałby je tego samego nauczyć. Wistocie Mowgli, który, jako dziecko drwala, wrodzone miał wszelakiego rodzaju instynkty, bawił się niejednokrotnie w budowanie szałasów z opadłych gałęzi, nie wiedząc sam w jakim celu, a małpy, podpatrując go z drzew, uważały to za coś zdumiewającego. — Nareszcie, mówiły pomiędzy sobą, zdobędziemy tym razem wodza i staniemy się najmędrszym ludem puszczy, który wszystkie pozostałe poważać, i któremu zazdrościć będą! Szły zatem cichaczem w ślad za Baloo, Bagheerą i Mowgli’m przez puszczę aż do chwili południowego spoczynku. Wtedy Mowgli, ogromnie zawstydzony, zasnął pomiędzy panterą i niedźwiedziem z mocnem postanowieniem nie zadawania się odtąd nigdy z ludem małp.
Budząc się, uczuł, że go za ręce i nogi ściskają jakieś małe, ale szorstkie i mocne dłonie, a gałęzie uderzają po twarzy. Wzrok jego tonął