Strona:Rudyard Kipling - Kaa na polowaniu.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

dzów we własnej puszczy, do tropienia Bandar-Log’u — odpowiedział uprzejmie Kaa, nabrzmiewając z ciekawości.
— Prawdę powiedziawszy — rozpoczął Baloo — ja jestem tylko starym i często nierozważnym nauczycielem prawa wilczków z Seeonee, Bagheera zaś...
— Jest Bagheerą — przerwała pantera czarna, zaciskając zęby z głuchym szczękiem, gdyż uniżoność nie leżała w jej naturze.
— Oto cała sprawa, Kaa: ci złodzieje orzechów i zbieracze liści palmowych uprowadzili naszego małego człowieka, o którym pewno słyszałeś.
— Mówił mi kiedyś Sahi, który dzięki swym igłom nabiera zuchwałości, że podobno jakiegoś człowieka przyjęto do gromady wilków, ale ja nie chciałem temu wierzyć. Sahi wiecznie roznosi przeróżne wiadomości, których nie dosłyszy dokładnie i zawsze przekręci.
— Tymczasem to jest prawdą. Chodzi o małego człowieka, jakiego jeszcze nie widziano, o najlepszego, najrozumniejszego i najśmielszego z małych ludzi... o mojego ucznia, który wsławi imię Baloo po wszystkich puszczach, a na domiar wszystkiego trzeba ci wiedzieć, Kaa, że ja... to jest my... my go kochamy!
— Ts, ts! — przemówił Kaa, kręcąc głową na wszystkie strony. — Wiem ja, co to znaczy miłość. Mógłbym wam opowiedzieć całą historję...
— Którą, żeby ocenić należycie, potrzeba nocy jasnej i pełnego żołądka — żywo wtrąciła