Strona:Rudyard Kipling - Kaa na polowaniu.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

Od paru pokoleń małpy utrzymywane były w grozie przed Kaa, dzięki najrozmaitszym opowieściom przodków o tym złodzieju nocnym, ślizgającym się wzdłuż konarów cichuteńko jak mech, co się rozrasta, i porywającym bez wysiłku najdzielniejsze małpy; o tym starym Kaa, co umie do tego stopnia upodobnić się do spróchniałej gałęzi, że wprowadza w błąd najdoświadczeńsze małpy, które nic nie podejrzewają, póki ich ta gałąź nie chwyci. Kaa był jedyną istotą w puszczy, przed którą małpy czuły strach, ponieważ ani jedna z nich nie miała pojęcia o granicach jego potęgi, ani jedna nie potrafiła znieść jego spojrzenia, i ani jedna nie wyszła żywa z jego uścisku.
Więc też umykały na mury i strychy domów, bełkocząc z przerażenia, a Baloo odetchnął głęboko. Pomimo że miał o wiele grubsze futro niż Bagheera, wszakże i on niemało poniósł szwanku w bitwie. Teraz dopiero Kaa wydał głos po raz pierwszy: zasyczało długie słowo, które usłyszawszy małpy, spieszące na pomoc do Zimnych Grot, stanęły jak wryte z przerażenia, obciążając gałęzie drzew, które uginały się i trzeszczały pod niemi. Te znowu, które schroniły się na mury i do pustych domów, umilkły w jednej chwili, i w ciszy, która opanowała miasto, Mowgli słyszał, jak Bagheera otrząsała wodę z wilgotnych swych boków po wyjściu z rezerwoaru. Ale wkrótce powtórzył się hałas. Małpy skakały wyżej na mury, wdrapywały się na karki wielkich bożków kamiennych, przenosiły się, wydając przeraźliwe krzyki, z jednej baszty na drugą. Mowgli z oczyma przytknię-