Strona:Rudyard Kipling - Kapitanowie zuchy.djvu/133

Ta strona została przepisana.

ROZDZIAŁ  V.

Była to pierwsza z wielu rozmów z Danem, w których tenże zwierzał się Harveyowi, dlaczego przeniósłby nazwę swej łódki na wymarzony statek rybacki o typie obmyślonym przez Burgessa. Harvey posłyszał wiele szczegółów dotyczących prawdziwej Hattie, która mieszkała w Gloucester; widział jeden z jej loków — który Dan był „zahaczył“ zeszłej zimy, gdy ona siedziała przed nim w ławie szkolnej — oraz jej fotografję. Hattie miała lat około czternastu, a w w duszy niezmierną wzgardę dla chłopców... ona to przez całą zimę niemiłosiernie deptała serce Dana. Wszystko to — pod klątwą świętej tajemnicy — zostało wyjawione bądź na księżycem oświeconych pokładach, bądź w trupiej ciemności nocnej, bądź w dusznej mgle; za sobą mieli wówczas chłopcy skwierczące koło sterowe, przed sobą — piętrzący się pokład, a nieopodal — nieuśpione, zgiełkliwe morze. Coprawda, razu pewnego, gdy chłopcy spoufalili się z sobą, wywiązała się między nimi bójka, która srożyła się na całej przestrzeni od sztaby do rufy, póki nie nadszedł Penn i nie rozłączył zapaśników. — Jednakże obiecał, że nie powie o tem Diskowi, który bójkę na warudze