Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/112

Ta strona została skorygowana.

jąc bawoły długą, gładką żerdką bambusową, wysunął się wraz z niemi naprzód. Reszta bydła została na opiece innych chłopców, z których jednemu, zwanemu Kamya, przykazał, by paśli je społem na pastwisku i nie oddalali się od trzody.
Pastwiska w Indjach bywają usiane skałami, kępami zarośli i burzanów oraz drobnemi kotlinkami, wśród których rozsypują się i często nikną z oczu pasące się stada. Bawoły zazwyczaj znajdują upodobanie w kałużach i trzęsawiskach, gdzie mogą wylegiwać się całemi godzinami, tarzając się i wygrzewając w ciepłem błocku. Mowgli zapędził swe stado na krawędź równiny, kędy z głębi lasu wypływa rzeka Waingunga — następnie zeskoczył z grzbietu Ramy, wbiegł w kępę bambusów — i spotkał się z Szarym Bratem.
— Ach! — odezwał się Szary Brat — już od wielu dni czekam tu na ciebie. Cóż to za heca z tem bydłem?
— Spełniam rozkazy — odpowiedział Mowgli. — Jestem teraz pastuchem wiejskim. Czy masz jaką wiadomość o Shere Khanie?
— Shere Khan powrócił w te okolice i czatował na ciebie tutaj od dłuższego czasu. Teraz znów się oddalił, bo chude miewał łowy w tych stronach. W każdym razie nie wyrzekł się zamiaru zapolowania na ciebie.
— Dobrze! do-obrze! — ucieszył się Mowgli. — Póki ten drab jest daleko, bądź tak dobry i albo sam waruj na tej skale albo przyślij tu któregoś z czterech moich braci, bym mógł was dostrzec,