Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/203

Ta strona została uwierzytelniona.



TOOMAI, DRUH SŁONI
Przypomnę sobie, ktom ja zacz! Już dość tych pęt i więź!
Przypomnę sobie dawną moc i życie pośród kniej!
Przestanę giąć przed ludźmi kark za marny chleba kęs!
Powrócę do puszczańskich leż i do rodziny mej!
Nim dzień, nim świt, odejdę precz w rozległą wolną dal!
Niech mnie całuje rzeźwy wiatr, niech pieści kryształ wód!
Żelazną obręcz zrzucę z nóg i skruszę twardy pal!
Odwiedzę wolnych druhów mych — i to, com kochał wprzód!...

Słoń Kala Nag (nazwisko to znaczy tyle co Czarny Wąż) już od czterdziestu siedmiu lat pozostawał w służbie Rządu Indyjskiego — i nie obcą mu była żadna z czynności, żadne z zadań, jakich wykonanie porucza się słoniom. Ponieważ zaś w chwili schwytania liczył sobie dwudziestkę lat z okładem, przeto obecnie dobiegał już siedmiu krzyżyków — co u słoni nazywa się „wiekiem dojrzałym“. Pamięcią swoją obejmował jeszcze owe czasy, gdy przywiązaną do czoła grubą skórzaną poduszką trykał w lufę wielkiego działa, by je wydobyć z głębokiego błota, w którem ugrzęzło. Było to przed wojną afgańską, która toczyła się w r. 1842, — a jemu wtedy było jeszcze daleko do pełni sił młodzieńczych. Jego matka,