Radha Pyari[1] — po naszemu Radha-Ulubienica — schwytana w tej samej obławie co i Kala Nag, opowiedziała mu, zanim jeszcze stracił mleczne zęby, że słonie, które się boją, zawsze źle wychodzą na swej bojaźni. Kala Nag rychło przekonał się o słuszności tej przestrogi, bo gdy wśród wielkiego wrzasku cofnął się przed ujrzanym po raz pierwszy w życiu granatem, natknął się na sterczące rzędem karabiny i pokłuł sobie na bagnetach najczulszą część swego ciała. Nim więc ukończył lat dwadzieścia pięć, pozbył się wszelkiej trwogi — i odtąd żaden słoń, pozostający w służbie Rządu Indyjskiego, nie cieszył się równie wielkiemi względami i powszechną sympatją. On to dźwigał stosy namiotów, łącznej wagi 1500 funtów, podczas marszu przez Górne Indje. Z pomocą parowego dźwigaru wsadzono go na okręt, aż po wielodniowej przeprawie przez słoną wodę wylądował daleko od Indyj, w jakiejś obcej i skalistej krainie, gdzie mu kazano dźwigać na grzbiecie armatę; w Magdali oglądał zwłoki cesarza Teodora, poczem na pokładzie parowca powrócił do Indyj, dosłużywszy się jak mówili żołnierze — medalu za wojnę abisyńską. W dziesięć lat później widział, jak w miejscowości zwanej Mazdżyd rzesze druhów słoni marły z głodu i chłodu, udaru słonecznego i padaczki. Następnie posłano go parę tysięcy mil na południe, do składu drzewa w Moulmein, gdzie musiał dźwigać i układać na stosie olbrzymie
- ↑ Czyt. Pajari.