dem i orzechami. Stanął na tylnych łapach i chrząknął głośno.
— Chodzi o ludzkie szczenię... o ludzkie szczenię? — odezwał się. — Ja głosuję za ludzkiem szczenięciem! Ludzkie szczenię nie może nam zrobić nic złego. Nie mam-ci ja daru wymowy, ale mówię świętą prawdę. Pozwólcie mu biegać z Gromadą i zaliczcie go w jej poczet. Ja biorę na siebie jego naukę.
— Jeszcze jednego nam potrzeba — ozwał się Akela. — Baloo, który jest nauczycielem naszych dzieci, dał głos za ludzkiem szczenięciem. Kto dołączy się do głosu Baloo?
Jakiś czarny cień spadł nagle w sam środek koła. Była to Czarna Pantera Bagheera[1]. Miała na całem ciele skórę czarną, jak atrament — jednakże w pewnem oświetleniu można było dostrzec na niej centki podobne do wzorców na adamaszku. Każdy znał Bagheerę i nikt nie miał ochoty włazić jej w drogę: była bowiem przebiegła jak Tabaqui, odważna jak dziki bawół, a bezwzględna jak słoń zraniony. Głos jednak miał słodki jak miód dzikich pszczół sączący się z dziupli, a skórę miększą od puchu.
— Cny Akelo i ty, Wolne Plemię! — zamruczała. — Nie jestem upoważniona do udziału w waszem zgromadzeniu... atoli Prawo Dżungli powiada, że w wypadkach spornych wolno zapomocą okupu ocalić życie nowego szczenięcia. Prawo
- ↑ Czyt. Bagîra.