by on był przeprosił tego znieważonego przez siebie naszego pułkownika.
Zerwał się znów pomruk, który pułkownik starał się uciszyć. W tym nastroju nikt nie chciał wziąć na serjo zniewagi pułkownika rosyjskiego.
— On sobie nie przypomina, ale ja myślę, że tu musiał być jakiś wypadek, bo jego przy wymianie jeńców nie wymieniono, lecz zesłano do jakiejś miejscowości — jak się to nazywa? — na wieś. On nie wie, jak przyszedł. Był w Czepang.
Człowieczek dosłyszał to słowo, skinął głową i zadrżał.
— W Cygańsku, w Irkucku. Nie mogę pojąć, w jaki sposób zdołał stamtąd umknąć! Mówi także, że przez długie lata mieszkał w lasach, ale jak długo — sam już nie pamięta, zapomniał — jak i wielu innych rzeczy. To był wypadek, wywołany tem, że nie przeprosił tego naszego pułkownika. Ah!
Przykro powiedzieć, iż Biali Huzarzy, zamiast powtórzyć wydane przez Dirkowicza westchnienie żalu i ubolewania, zaczęli, ledwo już hamowani poczuciem gościnności, okazywać żywą szatańską radość i inne uczucia. Holmer rzucił na stół zniszczone i pożółkłe rejestry, na które znów rzucili się oficerowie.
Strona:Rudyard Kipling - O człowieku, który chciał być królem.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.