Strona:Rudyard Kipling - O człowieku, który chciał być królem.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.

Dalej! Dalej! Pięćdziesiąt sześć — pięćdziesiąt pięć — pięćdziesiąt cztery! — mówił Holmer. Otóż mamy. Porucznik Austin Limmason. Przepadł bez wieści. To było jeszcze przed Sewastopolem. Co za niezgłębiona podłość! Znieważył jednego ich pułkownika i został poprostu unicestwiony. Trzydzieści lat wymazano mu z życia,
— Ale kiedy on nie chciał przeprosić! Oświadczył, że wolałby raczej iść do piekła! — zabrzmiał chór.
— Biedak! Zdaje mi się, że później nie miał już sposobności do przeproszenia. W jaki sposób tu się dostał? — zapytał pułkownik.
Brudny tobół na krześle nie mógł dać żadnej odpowiedzi.
— Czy pan wie, kim pan jest?
— To-to uśmiechnęło się niewyraźnie.
— Czy pan wie, że pan jest Limmason — Limmason, porucznik Białych Huzarów?
Szybko jak strzał padła odpowiedź w lekko zdziwionym tonie:
— Tak jest, jestem Limmason, oczywiście.
Lecz oczy jego zgasły i biedny człowiek opadł, ze zgrozą obserwując każdy ruch Dirkowicza.
Ucieczka z Syberji, być może, utrwala