do was dowiedzieć się czegoś o tym kraju, przeczytać jakąś książkę, przyjrzeć się mapom. Chcieliśmy właśnie, żebyście nam powiedzieli, żeśmy powarjowali i żebyście nam pokazali mapy.
Zaczął przeglądać książki.
— Słuchajcie, czy wy to na serjo mówicie? — zapytałem.
— Odrobinę! — odpowiedział Dravot łagodnie. — Potrzebujemy wielkiej mapy, największej, jaką możecie znaleźć, choćby tam, gdzie jest Kafiristan, było zupełnie białe miejsce, no i parę książek, jakie tam są. Czytać umiemy, choć nie jesteśmy bardzo wykształceni.
Rozłożyłem wielką mapę Indyj (l cal 32 mil.) dwie mniejsze mapy krajów granicznych i zdjąłem tom INF — KAN z „Encyklopedji Brytańskiej“ i obaj nowi goście zaczęli studjować mapy.
— Patrzcie — mówił Dravot z palcem wskazującym na mapie. — Ja i Peachey znamy drogę aż do Dżagdallaku. Byliśmy tu z armją Robertsa. Od Dżagdallaku trzeba będzie skręcić na prawo przez terytorium laghmańskie... A potem góry — czternaście tysięcy stóp, piętnaście — będziemy tam trochę marzli, ale na mapie nie wygląda bardzo daleko.
Dałem im jeszcze Wooda „Sources of the Oxus“. Carnehan pogrążony był w lekturze encyklopedji.
Strona:Rudyard Kipling - O człowieku, który chciał być królem.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.