Strona:Rudyard Kipling - O człowieku, który chciał być królem.djvu/81

Ta strona została skorygowana.

chora i na nogach utrzymać się nie mogę? Powiedz prawdę.
— Tak. Kocham, jak kochałem, szczerze, z całej duszy. Leż spokojnie, perło, i odpoczywaj.
— Tylko nie odchodź. Siadaj tu przy mnie — tak. Matko, pan tego domu potrzebuje poduszki. Przynieś ją.
W tej chwili nowonarodzona istotka, leząca w ramionach Ameery, dała jakiś, prawie niedostrzegalny znak życia.
— Aha! — wykrzyknęła kobieta, głosem łamiącym się z miłości: — Ten chłopak to siłacz od urodzenia. Wciąż wymierza mi w bok potężne kopnięcia. Czy widział kto kiedy takie dziecko? I to jest nasze dziecko — twoje i moje. Połóż rękę na jego główce, ale ostrożnie, bo to jeszcze bardzo malutkie, a mężczyźni są bardzo niezgrabni w takich wypadkach
Holden z niezmierną ostrożnością dotknął końcami palców główki okrytej puchem.
— On już jest wyznawą Wiary prawdziwej — mówiła Ameera. — Leżąc tak bezsennie w nocy odmówiłam mu do ucha modlitwę i wyznanie wiary. A co najcudowniejsze to to, że on się urodził w piątek, tak jak i ja. (Piątek u Mahometan mający znaczenie niedzieli — uważany jest za dzień bardzo szczęśliwy). Pamiętaj o nim,