kolej, powiadasz pan? Bić się z wrogami za króla! Eh, eh — pudło! To pójdzie, jak tata sam.
— Nie wiem, dla czego pan jest taki wniebowzięty — rzekł z przekąsem jakiś gorliwy, młody urzędnik. — Rząd nie jest znów tak zachwycony pańską działalnością podczas zastępstwa Sandersa.
— To znaczy, że mam się spodziewać nosa z głównej kwatery? — mówił Holden z roztargnionym uśmiechem. — Zdaje mi się, że potrafię jeszcze to przeżyć.
Rozmowa potoczyła się dalej wartkim prądem na wiecznie zajmujące i nowe tematy służbowe i zupełnie przywróciła Holdenowi przytomność. W odpowiedniej chwili wrócił do swego ciemnego, pustego „bungalowu“, gdzie przełożony nad służbą przyjął go, jak człowiek, który wie wszystko. Holden nie spał przez większą część nocy, zaś sny miał miłe.
— Ile on ma lat?
— Ya illah! To jest pytanie mężczyzny! Ma wszystkiego ledwie sześć tygodni, a dziś w nocy ja poraz pierwszy, wraz z tobą, życie moje, wyniosę go na dach domu, gdzie będziemy liczyli gwiazdy. Na dobrą wróżbę. A on uro-