Człowiek trafiony kulą w pierwszej chwili nie czuje bólu większego, jak od nagłego uszczypnięcia. Ranione ciało dopiero po kilkunastu sekundach wysyła swój protest do duszy. Tak samo i Holden powoli zdawał sobie sprawę ze swego bólu, podobnie jak swego czasu powoli uświadamiał sobie swoje szczęście i z tą samą niezwyciężoną dążnością do zatarcia wszelkich jego śladów. Z początku czuł tylko, że coś stracił i że Ameera potrzebowała pociechy. Kiedy siedząc z głową opuszczoną na kolana drżała, słysząc jak Miau Mittu wołał z dachu domu: — Tota! Tota! Tota! — Później zaczął go drażnić cały świat i codzienny tryb życia. Krzywdą było dla niego, że dzieciaki, zgromadzone wieczorem na placu dookoła muzyki, żyły i hałasowały, gdy jego własne dziecko musiało umrzeć. Kiedy które z nich dotknęło go przypadkiem, sprawiało mu to ból niewypowiedziany, a historje, jakie ojcowie opowiadali mu o najnowszych czynach swych dzieci, raniły go do żywego. Ale nie mógł zdradzić się ze swem cierpieniem. Nie miał ani pomocy znikąd, ani pociechy, ani współczucia. Zaś z końcem każdego dnia Ameera wiodła go przez całe piekło