Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/104

Ta strona została skorygowana.



XII.
Dalsze uwagi nad Japonią. — Morze Wewnętrzne i dobra kuchnia. — Nieco o teraźniejszości i przyszłości.

Z Nagasaki płyniemy do Kobé. To znaczy, że przez dwadzieścia godzin będziemy się przesuwać przez olbrzymie jezioro, zwane morzem Wewnętrznem, zasiane, jak okiem sięgnąć, niezliczoną liczbą rożnej wielkości wysepek, począwszy od takich, które posiadają czteromilową powierzchnię, do maleńkich, nie większych od dobrego stogu siana. Przedsiębiorstwo Cooka pobiera od podróżnych sto rupii więcej za przewiezienie ich po tych wodach, ale nie umie ono dostatecznie wyzyskać tego cudu natury. Widok tych wysepek — czerwonych, bursztynowych, szarych, zielonych i czarnych — wart jest pięć razy tyle. Gdy statek przepływa po tych wązkich wodnych przesmykach, bałwany skaczą na dziesięć stóp wyżej od szczytu spokojnych skał, pomimo, że morze jest spokojne.
Wpłynęliśmy potem w przesmyk tak gęsto nasadzony wysepkami, że wygląda to na ląd stały. Płyniemy po wzburzonej wodzie, skotłowanej przez wiry koło sterczących skał i grozi nam nadzianie się na rafy. Coś nas ocala i płyniemy znów ku drugiej wysepce i tak dalej i dalej, aż nareszcie oczy nużą się patrzeniem na dziób statku, wykręcającego się to w prawo, to w lewo, a każda ludzka istota wrażliwa