Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/140

Ta strona została skorygowana.

śniały biało-różowemi płatkami pośród ciemnych dachów wioski, położonej na przeciwległym brzegu.
Zatrzymaliśmy się tam.





XVI.
Towarzystwo w herbaciarni bawiące się w gry. — Wyczerpujący wykład o nowożytnej sztuce japońskiej. — Wspomnienia przeszłości i proroctwa na przyszłość, ułożone w fabrykach Kioto.

W jaki sposób dostałem się do herbaciarni, nie umiem powiedzieć. Może japońska dziewczyna skinęła na mnie gałązką rozkwitłej wiśni, a ja poszedłem za jej wezwaniem? Wiem tylko, że padłem na maty i wpatrywałem się w obłoki, przepływające po niebie, i w kłody drzewa, płynące po wodzie, i czułem zapach drzewa świeżo obdartego z kory, i wsłuchiwałem się w nawoływania flisaków, i czułem się szczęśliwszy, niż wolno być człowiekowi na tej ziemi.
Właścicielka herbaciarni nastawała na to, ażeby nas odgrodzić parawanem od innych towarzystw bawiących się na tej samej werandzie. Przyniosła ładne, niebieskie parawany z wymalowanemi bocianami i powsuwała je w listwy. Wytrzymywałem, dopóki mogłem. Z po za parawanu dochodziły wybuchy wesołego śmiechu, tupot małych nóżek, brzękanie talerzyków, a w szparach połyskiwały blaski czarnych oczu. Cała rodzina z Kioto wybrała się na wycieczkę, ma-