mianował młodszego Teodozjusza cesarzem Wschodu (przynajmniej takie mnie doszły słuchy), Maximus rozpoczął wojnę z synem swego przeciwnika. To było jego fatum i przyczyną jego upadku. Ale cesarz Teodozjusz, o ile mi wiadomo, to dobry człowiek.
Parnezjusz zamilkł na chwilę, a potem znów podjął opowieść:
— Odpisałem Maximusowi, że choć narazie mamy na Wale spokój, jednak byłbym wielce rad, gdybym miał nieco więcej ludzi i kilka nowych katapult. On mi na to odpowiedział. „Musicie jeszcze czas jakiś poczekać w cieniu mych laurów, póki nie zmiarkuję, co zamierza młody Teodozjusz. Może powita we mnie kolegę-cesarza, ale być też może, że zbroi się przeciwko mnie. Tak czy owak, nie mogę w chwili obecnej dać wam ani jednego żołnierza.“
— Ależ on zawsze to samo pisał — zauważyła Una.
— To prawda. Nie usprawiedliwiał się przed nami i powiadał, że dzięki wieściom o jego zwycięstwach mieliśmy przez długi, długi czas zapewniony spokój na Wale. Piktowie wypaśli się jak ich własne owce na wrzosowiskach, a garstka żołnierzy, jaka przy mnie została, wyćwiczyła się doskonale w sztuce wojennej. Zresztą i Wał miał wygląd obronny i warowny. Ja jednak zdawałem sobie sprawę, jak słabi jesteśmy w istocie. Wiedziałem, że gdyby nawet fałszywa wieść o jakiejś klęsce Maximusa dotarła do Skrzydlatych Kołpa-
Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/239
Ta strona została skorygowana.