brze, bom sam już ogarnięty rozpaczą. A cóż to on zamieścił w dopisku?“ Powiedz Pertinaksowi, że spotkałem się z nieboszczykiem jego wujem, duumwirem w Divio, i że otrzymałem od niego dokładne wyrachowanie z pieniędzy, należących się jego matce. Wyprawiłem ją z odpowiednią eskortą, jako matkę bohatera, do Nicei, gdzie klimat jest cieplejszy.“
— „Oto masz dowód“ rzekł Pertinax. „Nicea jest już niedaleko od Rzymu. W razie wojny matka może wsiąść na okręt i uciec do Rzymu. Tak jest, Maximus przewiduje śmierć rychłą i dlatego spełnia kolejno wszystkie swoje obietnice! W każdym razie cieszę się, że wuj mój się z nim spotkał.“
— „Czy dziś napastują cię czarne myśli?“ zapytałem.
— „Czarne czy nie czarne, ale prawdziwe“, odrzekł Pertinax. „Bogom sprzykrzyła się ta gra, którą wiedliśmy przeciw nim. Teodozjusz rozbije Maximusa. Wszystko skończone!“
— „Czy mu to napiszesz?“ zapytałem.
— „Patrz, co mu napiszę!“ odrzekł i wziąwszy pióro, napisał list radosny jak pogodny dzień, czuły jak list kobiecy, a pełen żartów. Nawet ja, czytając przez ramię, nabierałem otuchy... póki... póki... nie obaczyłem jego twarzy!
— „A teraz“ rzekł, zapieczętowując pismo, „obaj jesteśmy już nieboszczykami, mój bracie. Chodźmy do świątyni.“
Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/241
Ta strona została skorygowana.