Czerń dla was jest niewiasta, iż serc wam nie cieszy,
iż odbiegacie od niej i od swych pieleszy,
i tak się wam do starej, siwej Śmierci spieszy?
Przedsię Śmierć nie ma domu na przyjęcie gości,
ale wszystkim pospołu zimne loże mości
w kraju zwałów lodowych i bladych ciemności...
Przedsię Śmierć was objęciem białem nie przytuli,
lecz zielskiem was oplącze i piaskiem zamuli
pośród skał, gdzie spoczniecie — zimni i nieczuli...
Przecz więc, gdy brzoza wzbiera od nowego soku,
gdy wiosna lody kruszy, wy każdego roku
dotrwać już nie możecie u naszego boku?
Przecz wam wtedy tak tęskno do walki i wrzawy?
Przecz chyłkiem do nadmorskiej biegniecie motławy,
by okręt przysposobić do nowej wyprawy?
Przecz, wiosła opatrując i lin motowidła,
nie chcecie już doglądać ni koni ni bydła?
Przecz rozmowa przy stole z nami wam obrzydła?