Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/238

Ta strona została przepisana.

kursie uwolniłem go od wszelkich gier z powodu niezbędnych lekcyj dodatkowych. Ale a propos — Flint, kogóż ustanowisz kierownikiem gier i sportu?
— Nie myślałem o tem jeszcze. Kogo pan rektor chciałby polecić?
— Ja? Dziękuję bardzo, ani mi w głowie. Słyszałem wprawdzie czasem za swemi plecami, że stary Prusak Bates to chytry lis, ale nie myślę brać na siebie odpowiedzialności za nowego kierownika gier i sportu. Załatwcie to między sobą. Dobranoc.
— I tego człowieka — odezwał się Flint, kiedy się drzwi za rektorem zamknęły — chcecie ubrać w nową kłótnię szkolną.
— Ja chciałem tylko wiedzieć, co ty na to powiesz! — odpowiedział pośpiesznie Perowne — Dziwnie łatwo dajesz się naciągać, Flint.
— No, mniejsza z tem! Stary rozbił nam pierwszą piętnastkę na kawałki, ale my musimy teraz te kawałki pozbierać i zlepić, inaczej Starzy Chłopcy dadzą nam łupnia! Musimy awansować wszystkich z drugiej piętnastki i dajmy grać starszym chłopcom. Tam są z pewnością fury talentu, które można oszlifować jako tako od dziś do match’u.
Sprawę przedstawiono w liceum jako tak niecierpiącą zwłoki, że nawet Stalky i M’Turk, którzy udawali, że lekceważą football, grali teraz z całym zapałem. Awansowano ich, zanim zapał ich zdołał ostygnąć, a wówczas godność ich czapek wymagała