Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/333

Ta strona została skorygowana.

Jak to potem klasyfikować? To wina Randalla. To nie nasza wina. Jak egzamin, to egzamin, prosz pampsora — itd.
Oczywiście Mr. King uważał to za zamach, zmierzający do podminowania jego powagi i, zamiast, natychmiast rozpocząć dyktando, wygłosił mowę o duchu, w którym się powinno przystępować do egzaminów. Kiedy burza zaczęła już przycichać, Beetle rozdmuchał ją na nowo.
— Co? Co takiego? Coś powiedział do Mac Lagana?
— Ja mówiłem tylko, prosz pampsora, że tekst przed rozdaniem należało przejrzeć.
— Słuchajcie! Słuchajcie! — rozległo się z tylnych ławek.
Mr. King zapragnął dowiedzieć się, czy Beetle osobiście zamierza ustalać tradycje szkoły i ta jego żądza wiedzy pochłonęła nowych piętnaście minut, podczas których prefekci jawnie już zaczęli okazywać swe zniecierpliwienie.
— Powiadam wam, bawiliśmy się byczo! — opowiadał potem Beetle w pustej już i obranej ze wszystkiego pracowni N. 5. — Trochę krzyczał, a potem ja znów pociągnąłem go za język, a potem nadyktował nam z połowę Dolabelli.
— Poczciwy, stary Dolabella! — rzekł Stalky czule — To mój przyjaciel. No i?