Strona:Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu/114

Ta strona została przepisana.

we wspólnej sali. Dlaczego nie zajmujecie się zupełnie swą klasą? — zacytował Beetle.
— A wiecie co? Dlaczego nie mielibyśmy się trochę zająć tą klasą? Zajmijmy się! Zajmijmy się sprawami klasy. Zajmujmy się nimi bez końca. Cały rok nie miał nas we wspólnej sali. Nauczyliśmy się niejednego przez ten czas, Zobaczycie, my mu zrobimy ładną klasę! Jak się nazywa ten drab w „Eryku“ czy w „Św. Winifredzie“ — Belial, nie? Otóż ja będę Belialem! — śmiał się chytrze Stalky.
— Cudownie! — wykrzyknął Beetle. — A ja będę Mammonem. Będę pożyczał pieniądze na procent. B. O. P.[1] pisze, że lichwiarstwo rozgałęzione jest we wszystkich szkołach. Szóstka tygodniowo od szylinga — wystarczy, aby wstrząsnąć słabym umysłem Kopycińsia. Ty, Turkey, możesz być Lucyferem.
— A co mam robić? — uśmiechnął się M’Turk.
— Głównie sprzysiężenia — intrygi — bojkoty. Oddaj się tym czarnym intrygom, o których Kopytko zawsze mówi. Chodźmy!
Klasa przyjęła chłopców w ich upadku z tym samym drwiącym współczuciem, z jakim zwykle spotykają się chłopcy wyrzuceni z własnej pracowni. Znana wyniosłość trójki robiła ją jeszcze bardziej zajmującą.
— Wszystko, jak za dawnych czasów, co?
Stalky wybrał szafkę i wrzucił do niej książki.
— Przyszliśmy pobawić się trochę z wami, moi młodzi przyjaciele, ponieważ ukochany gospodarz domu wykurzył nas z naszej nory.
— Co się wam słusznie należało, odbijacze! — zawołał Orrin.
— O, tak to nie pójdzie! W żaden sposób nie moglibyśmy zachować swej powagi, kochany Orrin, gdybyśmy puszczali płazem takie uwagi.

Trójka z miłością opasała chłopca ramionami, przyciągnęła do otwartego okna i spuściła mu dolną

  1. Boy’s Own Paper — „Gazeta Chłopca“ pismo bardzo w Anglii rozpowszechnione.