Strona:Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu/191

Ta strona została przepisana.

A potem już na serio oddali się krzyczeniu „hura“, tak że trzeba było na migi przywoływać omnibusy.
— A nie mówiłem wam, że ja sobie z nim zawsze dam radę? — chełpił się Stalky, kiedy omnibus skręcał w ciasną ulicę Northam. — A teraz wszyscy razem — wuj Stalky dyryguje:

A tak się żyje w armii
I tak się żyje we flocie,
Bo to wynosimy ze szkół —
Niechże zaprzeczy nam kto!

∗             ∗