Strona:Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu/261

Ta strona została przepisana.

Nawet wówczas gdyby byli zapomnieli o swych sporach, mogli nas byli rozbić w puch jak nic, ale pół nocy już zeszło im na wzajemnym ostrzeliwaniu się i teraz woleli już strzelać do siebie dalej. Nic dziwniejszego w życiu swym nie widziałem! Jak tylko nasi ludzie zaszli flank Malotom, co natychmiast zaczęli grzać Khye-Kheenów jeszcze gorliwiej niż przedtem, aby pokazać, że są po naszej stronie, następnie zrobili skok naprzód na kilkaset metrów i strzelali dalej. Stalky, zauważywszy naszą taktykę po tej stronie, naśladował ją po swojej stronie i jak Boga kocham, Khye-Kheenowie zrobili to samo.
— Wszystko to prawda — wtrącił Tertius — ale zapomniałeś powiedzieć, że aby nas zachęcić do szybszego posuwania się naprzód, przez cały czas grał na trąbce „Arrah, Patsy“.
— Doprawdy? — ryknął M'Turk.
Natychmiast zaczęliśmy śpiewać chórem „Arrah, Patsy“, skutkiem czego w opowiadaniu powstała przerwa.
— Wyobrażam sobie! — odpowiedział Tertius.
— Ani jeden z byłych aktorów Aladyna nie zapomniał tego kupletu. — Tak jest, grał „Patsy“. Mów dalej, Dick.
— Nareszcie — opowiadał Dick IV dalej — rzuciliśmy obie gromady na siebie na małej płaszczyźnie u wejścia do wąwozu i przyglądaliśmy się, jak ten tłum powoli oddalał się, bijąc się, mordując, kłując i klnąc. Były to zbóje bardzo mocne i niebezpieczne; nie ścigaliśmy ich.
Stalky wziął jednego z nich do niewoli. Był to stary, pensjonowany sepoj, który miał dwadzieścia pięć lat służby — pokazał Stalky’emu swój certyfikat — niesłychanie komiczna figura. Wczesnym rankiem próbował rzucić swoich ludzi do ataku na nas, teraz wściekał się na nich za tchórzostwo. Rutton Singh chciał go przebić bagnetem — Sikhowie nie rozumieją, jak można walczyć przeciw rządowi, któremu się uczciwie służyło — ale Stalky