Strona:Rudyard Kipling - Stalky i spółka (tłum. Birkenmajer).djvu/62

Ta strona została przepisana.

my się na niego, że aż dygotał, To okropnie wrażliwy gad.
— On czytał „Eryka“ — odezwał się M’Turk — wobec czego daliśmy mu „Św. Winifreda“ czyli „Życie w kolegium“. Oni tam wciąż puszczają wszystko, co mogą ukraść w szkole św. Winifreda, o ile się nie modlą lub nie urzynają po szynkach. To było przed tygodniem i stary wścieka się trochę na nas. Nazwał to konstruktywnym łajdactwem. Stalky to wszystko wymyślił.
— Nie ma najmniejszego sensu żreć się z nauczycielem, dopóki się nie jest pewnym, że się go może wykiwać i zrobić z niego durnia — rzekł Stalky wyciągnięty wygodnie na dywanie przed kominkiem. — Mason ne znał N-ru Piątego — dziś już wie, z kim ma do czynienia, oto wszystko. A teraz moi drodzy słuchacze — Stalky podkurczył pod siebie nogi, usiadł i zwrócił się do całego towarzystwa — czeka nas bój z tym niezłomnym, upartym Kingiem. Na całe mile zboczył ze swej drogi, byle tylko wywołać z nami konflikt. — Tu Stalky spuścił na twarz swą czarną jedwabną maskę i mówił tonem sędziego wydającego wyrok śmierci. — Krzywdził Beetle’a, M’Turka i mnie, privatim i seriatim, wszystkich razem i każdego z osobna, jak i gdzie mógł nas dopaść. Ale teraz znieważył cały N. 5 w sali muzycznej, w dodatku w obecności tych podobnych do pomocników fryzjerskich mamusinych synków z N. 93! Chłopcy my mu musimy dać taką szkołę, żeby krzyczał Capivi!
Lektura Stalky’ego nie obejmowała ani Browninga ani Ruskina.
— A oprócz tego — dorzucił M’Turk — on jest obrzydliwy filister, wywieszacz koszów. Nosi krawat w kratkę. Ruskin mówi, że człowiek, noszący krawat w kratkę, musi być na wieki potępiony.
— Brawo, M’Turk! — wykrzyknął Tertius. — Ja myślałem, że to tylko zwykłe bydlę!