Strona:Rudyard Kipling - Zwodne światło.djvu/326

Ta strona została skorygowana.

sprawdzić, na ile Heldar’a liczyć można... Kto wie, czyby to nie okazało się zyskowniejsze nad bawaryę? Zostałabym wielką panią, nie potrzebowałabym nic robić, a przytem w innej dzielnicy ktoby tam wiedział! Myśleliby, że jestem jego żoną...
Dick nie był jej wdzięcznym wcale za ów pożegnalny pocałunek. Palił on go i piekł przez noc całą, lecz przez noc całą również filtrował w żyły jego przekonanie, iż brzytwa i nowy garnitur są nieodzowną w życiu koniecznością. Zgodziwszy się raz na to, inaczej już nazajutrz wyglądał. Wyświeżony, czysty, podniósł nawet do góry głowę, rozpacznie dotąd na piersi opuszczoną, i poczuł, iż życie nie przestało go zajmować. A całego cudu dokonał pocałunek kobiety, dokonał zaś dlatego jedynie, iż w innych warunkach mogła go złożyć Maisie, że utrwaliłaby go później pieszczot tysiącem...
— Zastanówmy się tylko — tłómaczył sobie po śniadaniu: — dziewczyna ta przecież nie dba o mnie, kierowała nią jedynie chęć zysku, żądza pieniędzy, tak, pieniędzy... A zatem, skoro opieka i towarzystwo są do sprzedania, zapłacę, ile zechce, i kupię je sobie. Nie mam nikogo na świecie, ktoby się zatroszczył o mnie; jeżeli więc ten wytwór ulicy i rynszto-